Około 40-letni mężczyzna zdecydował się skoczyć do basenu na główkę. Problem w tym, że miejscem tego "wyczynu" był przydomowy basen stelażowy o głębokości zaledwie 1,5 metra. Jak nie trudno się domyślić skok zakończył się urazem, wobec mężczyzny interwencję podjęli radomszczańscy strażacy, później zespół karetki. Amator wodnych wyczynów trafił do szpitala.
Upał daje się we znaki, wysokie temperatury i żar lejący się z nieba powodują, że szukamy wytchnienia w wodzie. Niestety, na przestrzeni ostatnich dni informujemy Państwa o tragicznych skutkach nieodpowiedzialnego korzystania z wody. Zaledwie w ciągu ostatniego tygodnia woda pochłonęła już cztery ofiary śmiertelne w naszym regionie. Trzy osoby, dwie 15-latki i 59-latek straciły życie w Zalewie Sulejowskim. Do utonięcia doszło też w rzece Wolbórce w powiecie piotrkowskim, gdzie utonął 60-letni mężczyzna.
CZYTAJ >>> Jeden dzień, dwie ofiary śmiertelne wody. Utonięcia w Wolbórce i Zalewie Sulejowskim
Jak się okazuje i w powiecie radomszczańskim nie brakuje niebezpiecznych zdarzeń z wodą w roli głównej. W minioną sobotę, 19 sierpnia przed 23.00 strażacy z Radomska interweniowali na jednej z posesji, gdzie około 40-letni mężczyzna zdecydował się na skok do wody. Amator wrażeń fatalnie wybrał miejsce do wykonania swojej ekwilibrystyki, bo skoczył do basenu głębokiego zaledwie na 1,5 metra...
- Mężczyzna został wyciągnięty z basenu przez strażaków, stabilizowano szyjny odcinek kręgosłupa u osoby oraz zabezpieczono go na noszach typu deska. Następnie po przyjeździe karetki przytomny mężczyzna został przekazany pod opiekę ratownikom medycznym i został przetransportowany do szpitala - przekazuje Marek Jeziorski z KP PSP w Radomsku.
PRZECZYTAJ >>> Prokuratura o śmiertelnym wypadku na Zalewie Sulejowskim: "Wyhamował motorówkę i ostrzegał zbliżające się nastolatki"
Policja niezmiennie, od początku sezonu kąpielowego apeluje o zachowanie rozsądku nad wodą.
- Przyczyn większości wypadków nad wodą należy upatrywać w nadmiernej brawurze osób zażywających kąpieli, często połączonej z alkoholem, brakiem znajomości zbiornika, brakiem umiejętności i nieodpowiednim przygotowaniu się do pływania, niestosowaniu indywidualnych środków ochrony, ale również w braku odpowiedniego nadzoru osób dorosłych nad dziećmi - informuje podkom. Adam Dembiński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.