Po atakach sabotażu na trasie Warszawa–Lublin Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji opublikowało specjalne wskazówki dla obywateli. To najświeższa reakcja państwa na zdarzenia, które - jak podkreślają służby - były celowymi działaniami o charakterze dywersyjnym. Równocześnie premier Donald Tusk zapowiedział wprowadzenie trzeciego stopnia alarmowego Charlie-CRP na wniosek ABW. Stopień ten ma objąć wybrane linie kolejowe.
W razie niepokojących obserwacji należy niezwłocznie powiadomić:
- Jeśli widzisz coś niepokojącego w pobliżu kluczowych obiektów - reaguj. To odwaga, która naprawdę ma znaczenie – podkreśla MSWiA.
👁️ Twoja czujność chroni nas wszystkich.
— MSWiA 🇵🇱 (@MSWiA_GOV_PL) November 17, 2025
🛡️ Jeśli zauważyłeś coś niepokojącego, usłyszałeś nietypowy dźwięk lub widziałeś podejrzane zachowanie – nie wahaj się reagować. Każdy sygnał może mieć znaczenie. Zgłoś to odpowiednim służbom.
🚷 Ktoś robi zdjęcia obiektów użyteczności… pic.twitter.com/Ho5VQQIkDv
KPRM ostrzega przed dezinformacją
Rząd zwraca także uwagę, że po incydentach na kolei w internecie pojawiają się fałszywe narracje. „To moment, w którym łatwo paść ofiarą manipulacji" – zaznaczono w komunikacie KPRM. W obecnej sytuacji obywatele są proszeni o:
Kancelaria Premiera przypomina, że celem dezinformacji jest destabilizacja i podważanie zaufania do instytucji publicznych. Zachęca także do korzystania z materiałów Ośrodka Analizy Dezinformacji NASK.
Nie daj się dezinformować❗
— MSWiA 🇵🇱 (@MSWiA_GOV_PL) November 18, 2025
W związku z aktem dywersji na trasie kolejowej Warszawa-Lublin w sieci mogą pojawiać się fałszywe informacje. ❌ Celem wojny (dez)informacyjnej jest wywołanie chaosu, strachu i określonych emocji społecznych, dlatego tak ważne jest, by zachować… pic.twitter.com/oob8P4kreV
W miniony weekend doszło do dwóch poważnych incydentów na trasie Warszawa–Lublin. W okolicach miejscowości Mika część szyny została wysadzona w powietrze, a w rejonie Puław uszkodzono trakcję elektryczną i zamontowano na torach metalową obejmę mającą spowodować wykolejenie pociągu.
Maszynista jednego ze składów zauważył uszkodzenie toru około godziny 7:30 i natychmiast zatrzymał pociąg, zapobiegając tragedii. Według ustaleń prokuratury i służb, do aktów dywersji miało dojść z udziałem dwóch obywateli Ukrainy współpracujących z Rosją- informację tę premier Donald Tusk przekazał we wtorek w Sejmie.
💬 Premier @DonaldTusk ⤵️
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) November 18, 2025
Ustalone osoby to obywatele, Ukrainy działający i współpracujący od dłuższego czasu z rosyjskimi służbami. Jest to ustalenie naszych służb i prokuratury, a także wynika to ze współpracy z naszymi służbami sojuszniczymi. Ustalone są ich tożsamości. pic.twitter.com/bLFn4YTXCM
Służby: działaliśmy od pierwszych minut
Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński podkreślił, że wszystkie służby zareagowały błyskawicznie:
- Od pierwszych minut po ujawnieniu zdarzenia wszystkie służby państwowe były na miejscu i działały w pełnej koordynacji. Teren został zabezpieczony i odizolowany przez policję, aby móc dokładnie zidentyfikować każdy potencjalny ślad - powiedział Kierwniński.
Według ministra, zgromadzono „bardzo obszerny materiał dowodowy", w tym nagrania z monitoringu.
- Zabezpieczyliśmy bardzo obszerny materiał dowodowy, który pozwoli szybko ustalić sprawców tego haniebnego aktu dywersji – zaznaczył Kierwiński.
Specjalny zespół prowadzi postępowanie
Sprawą zajmuje się zespół powołany przez Prokuratora Generalnego – z udziałem prokuratorów, funkcjonariuszy CBŚP i ABW. Celem jest zarówno ujęcie sprawców, jak i zleceniodawców. Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek przypomniał, że za akty dywersji oraz usiłowanie spowodowania katastrofy grozi od 10 lat więzienia do dożywocia.
Z kolei Minister infrastruktury Dariusz Klimczak zapewnił, że systemy kontrolne PKP działały prawidłowo, a ostrzeżenia o nierównościach torów uruchomiły odpowiednie procedury bezpieczeństwa.
- Naprawa torów w okolicach stacji Puławy - Azoty już trwa, przygotowujemy się do naprawy pozostałych odcinków. Nasze służby nie dadzą się przestraszyć - podkreślił.