Sprawa nastolatków, którzy znęcali się nad swoim 16-letnim rówieśnikiem trafiła do sądu. W poniedziałek, 13 marca bełchatowska policja poinformowała naszą redakcję o skierowaniu stosownego wniosku. Na tym jednak nie koniec. Jeden z oprawców nastolatka zostanie potraktowany w postępowaniu jako dorosły. Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że będzie odpowiadał z art. 191 kodeku karnego.
O szokującej sprawie pobicia 16-latka z "Kochanowskiego" informowaliśmy już w miniony wtorek, 7 marca. Sama bulwersująca i wręcz wstrząsająca sytuacja miała miejsce jeszcze wcześniej. Dokładnie dwa tygodnie temu na Okrzei rozegrał się dramat, którego ani mama ani sam poszkodowany nie zapomną na długo. 27 lutego grupa rówieśników, z dwóch szkół II LO i ZSP nr 1, po zajęciach lekcyjnych pojechała za swoją ofiarą miejskim autobusem. Wysiedli z emzetki, agresorzy zaciągnęli chłopaka w ustronne miejsce w okolicach przedszkola i tam postanowili po swojemu "wymierzyć sprawiedliwość", choć nie wiadomo za co... Zaatakowanemu 16-latkowi kazano klękać, przepraszać za irracjonalne sprawy, jeden z oprawców uderzył go w twarz, a inny z uczestników zajścia strzepnął na niego popiół z papierosa. Całe zdarzenie nagrywała nastoletnia dziewczyna.
Tego samego dnia, kiedy nagranie zaczęło się rozprzestrzeniać po internetowych komunikatorach, trafiło także do mamy 16-latka. Kobieta sprawę natychmiast zgłosiła na policję. Od kilkunastu dni mundurowi z bełchatowskiej komendy prowadzili czynności, między innymi współpracując ze szkołami. W poniedziałek, 13 marca policjanci byli już po wszystkich przesłuchaniach, to pozwoliło na kolejny krok. Skierowanie sprawy do sądu.
- Policjanci przesłuchali wszystkich sprawców pobicia 16-latka, łącznie mówimy tutaj o siedmiu osobach. Sześć z nich to osoby nieletnie, jedna osoba to 17-latek, który odpowie za czyny na warunkach kodeksu karnego jako osoba dorosła. Czynności policyjne z osobami nieletnimi zostały już wykonane w obecności rodziców bądź opiekunów, wszyscy oni zostali przesłuchani w charakterze sprawców czynu karalnego i teraz o ich dalszym losie zdecyduje sąd. Zarzuty w tej sprawie będą uzależnione od decyzji sądu, który zajmie się oceną tego nagannego zachowania - mówi Iwona Kaszewska.
CZYTAJ TAKŻE >>> Trwają przesłuchania nastolatków, którzy znęcali się nad kolegą. Agresorzy zastraszają ofiarę?! Kuratorium Oświaty ostro reaguje
Bełchatowska policja poinformowała nas, że w poniedziałek w godzinach dopołudniowych i wczesno popołudniowych trwały jeszcze czynności z udziałem najstarszego z oprawców.
- 17-latek, który jeszcze w poniedziałek był w komendzie przesłuchiwany będzie odpowiadał jak dorosły. Wstępnie przyjęto kwalifikację o czyn z artykułu 190 kodeksu karnego - dodaje Iwona Kaszewska z KPP Bełchatów.
Artykuł 191 kodeksu karnego mówi, że:
"Nie wstyd ci urzędniku???"
Sprawa sama w sobie jest niezwykle wstrząsająca, ale przy okazji jej ujawnienia pojawiła się też krytyka na sposób działania organu prowadzącego bełchatowskie szkoły ponadpodstawowe - Starostwa Powiatowego w Bełchatowie. Sporo zastrzeżeń ma mama 16-latka, ale nie tylko ona je wyraża.
- Organ, który nadzoruje tę szkołę średnią, czyli starostwo powiatowe, nie zrobiło w tej sprawie nic. Z moich informacji wynika, że kuratorium dowiedziało się o tej sprawie dopiero po upływie półtora tygodnia od dziennikarki, która robiła materiał. Ani Starostwo, ani szkoły nie zgłosiły tego do Kuratorium - powiedziała na antenie Polsat News mama nastolatka.
Rzeczywiście, łódzkie Kuratorium Oświaty o całej sprawie dowiedziało się od dziennikarzy. Anna Skopińska, rzecznik jednostki już w zeszłym tygodniu wyraźnie nie kryła zbulwersowania całą sprawą podkreślając, że "szkoła wyraźnie powinna napiętnować takie zachowania", a po drugiedyrektorzy szkół, niezależnie od działań policji mogli zareagować na mocy przysługujących im uprawnień.
- Szkoła natychmiast po ujawnieniu takiego zdarzenia mogła zainterweniować występując do kuratora sądowego dla każdego z tych sprawców - wyjaśnia Skopińska.
Przysłowiowej oliwy do ognia dodała jeszcze relacja mamy 16-latka, która na antenie Polsatu ujawniła szczegóły rozmowy z naczelnikiem wydziału oświaty bełchatowskiego starostwa.
- Naczelnik wydziału starostwa odpowiedzialny za szkoły średnie, w tym szkołę mojego syna, trzy dni po zdarzeniu pyta mnie, dlaczego ja poszłam na policję. Że teraz to dopiero mogą zrobić krzywdę mojemu dziecku. Nie wierzyłam w to, co ta kobieta powiedziała. Pokazałam jej film, mówiąc "zobacz, co oni zrobili mojemu dziecku". A ona mi mówi "ale przecież tu się nic nie stało" - przytacza rozmowę z urzędniczką matka pokrzywdzonego chłopaka w Polsacie.
Te słowa spotkały się z bardzo ostrą reakcją Grzegorza Jankowskiego, dziennikarza stacji, który tego samego dnia co opublikowano materiał z Bełchatowa grzmiał z anteny w programie "Punkt widzenia": "To jest urzędnik państwa polskiego??? Takie bzdury mówiące!? Nie wstyd ci urzędniku?
Swoje wątpliwości co do sposobu działania Starostwa Powiatowego wyraził Jacek Zatorski, jeden z bełchatowskich powiatowych radnych, który w miniony piątek, 9 marca spotkał się ze starostą Dorotą Pędziwiatr.
- Rozmowa delikatnie ujmując nie przebiega w cywilizowanej atmosferze. Pani Starosta bagatelizuje zdarzenia "przecież zawsze się bili" i okazuje bezradność, nie prezentując właściwie żadnego rozwiązania. Napastnicy nadal są uczniami klasy mundurowej, w której wydaje się, powinni uczyć się tylko uczniowie o nieposzlakowanej opinii. Dochodzi także do zastraszania i kierowania gróźb karalnych w stosunku do poszkodowanego. Rozmowę kończymy z kompletnym zdziwieniem i zażenowaniem, ale też sugestią, że może najwyższy czas Pani Starosto, na odważne decyzje, w tym personalne, w szczególności te odnoszące się do pełnionej przez siebie funkcji - zaznaczył Jacek Zatorski po spotkaniu.
Radni Radni EBE Wspólnie dla Powiatu zapowiadają złożenie w zakresie bezpieczeństwa w szkołachstosownej interpelacji.
"Bardzo ubolewam nad tym zdarzeniem" - mówi Starosta
Tego samego dnia, kiedy radny spotkał się ze starostą, powiatowi urzędnicy na oficjalnej stronie internetowej opublikowali informację o swoich działaniach. Wskazują, że aktualnie w szkołach prowadzonych przez samorząd powiatowy organizowane są spotkania uczniów i rodziców z udziałem pedagogów i policjantów.
- Sprawie związanej z uczniami dwóch naszych szkół poświęcamy bardzo wiele uwagi. Chodzi nie tylko o jej dogłębne zbadanie, wyjaśnienie przyczyn i okoliczności, ale także udzielenie wsparcia młodzieży i rodzicom – mówi starosta Dorota Pędziwiatr i dalej dodaje: - Zaangażowane w to działanie są powołane do tego instytucje, które podejmują wszystkie przewidziane prawem środki. Sprawę badają odpowiednie służby, w szczególności policja, a szkoły są w ścisłej współpracy z tymi służbami. Powiat Bełchatowski jako organ prowadzący szkoły ponadpodstawowe na bieżąco monitoruje wszystkie działania. Szkoły są zobowiązane do pisemnego raportowania realizowanych czynności. Szanowni Państwo, bardzo ubolewam nad tym zdarzeniem, jednak wierzę w to, że było ono tylko incydentem, który wzbudzi również refleksję, zmotywuje i zainspiruje wiele środowisk do jeszcze większego współdziałania w celu rozwiązywania problemów młodego pokolenia.
O tym jakie konsekwencje natury szkolnej mogą spotkać uczniów, którzy gnębili 16-latka Starostwo uzależnia od wniosków śledczych. Z relacji urzędu wynika, że dyrektorzy placówek - II LO i ZSP nr 1 pozostają w stałym kontakcie i są do dyspozycji bełchatowskiej policji, a dalsze procedury zgodne z zapisami w statutach szkół uzależnione będą od wyników dochodzenia przeprowadzonego przez mundurowych.
Niezależnie od tej sprawy, jak przekazuje Powiat, dyrektorzy wszystkich placówek zostali zobowiązani do przeprowadzenia w klasach spotkań o tematyce profilaktyczno-wychowawczej na temat radzenia sobie z konfliktami i trudnymi sytuacjami.
- Spotkania m.in. na temat odpowiedzialności karnej osób nieletnich są i będą w najbliższej przyszłości organizowane również z udziałem rodziców i opiekunów. Starosta poprosiła KPP o wsparcie w przeprowadzeniu tych działań poprzez oddelegowanie funkcjonariuszy do uczestnictwa w ww.spotkaniach - przekazują powiatowi urzędnicy.
W Pruszkowie poszło szybko...
Choć oczywiście nie ma identycznych sytuacji, a każda sprawa przemocy jest odrębnie badanym zdarzeniem, nie można nie porównywać sytuacji chociażby z nieodległym Pruszkowem. Tam w miniony weekend do internetu trafiło nagranie, na którym grupa nastolatków znęcą się nad rówieśnikiem - sytuacja bardzo zbliżona do tej bełchatowskiej. Tam już w niedzielę organy ścigania poinformowały o zatrzymaniu sześć osób zaangażowanych w pobicie. Mało tego już w poniedziałek, 13 marca sąd w Pruszkowie wydał postanowienie i zastosował wobec całej szóstki agresorów środek tymczasowy w postaci schroniska dla nieletnich, mają tam pozostać przez najbliższe 3 miesiące.
O dalszym rozwoju sytuacji w sprawie pobicia w Bełchatowie będziemy Państwa informować na bieżąco.
